W najbliższych dniach na polskich uczelniach zabrzmi majestatyczne „Gaudeamus…”. Będą uroczyste wystąpienia, w czasie których zarówno wytrawni, jak i mniej zaprawieni w boju oratorzy zwrócą się do rektorów, dziekanów. I tutaj może pojawić się konsternacja – jak właściwie tytułować najwyższe władze uczelniane?
Problemy związane z tytulaturą nie odnoszą się tylko do środowisk akademickich, rzecz jasna. Jeszcze większa niepewność dotycząca tego, jak poprawnie zwracać się do określonych osobistości, pojawia się w przypadku dostojników kościelnych. Faktem jest, że przed takowym dylematem staniemy być może parę razy w życiu (lub nawet w ogóle), jednakże marginalność zjawiska wydaje się odwrotnie proporcjonalna do tego, jak niezręcznie się poczujemy, kiedy sytuacja będzie wymagać od nas użycia określonego tytułu. Może zatem lepiej dmuchać na zimne… Można się również zżymać i wyrażać swoje niezadowolenie z faktu, że Polacy lubią się tytułować, jednakże nasza opinia na ten temat nie zmieni faktu, że czasami po prostu wypada to zrobić. Dlatego w niniejszym artykule proponuję krótki przegląd tytulatur.
W odniesieniu do władz uczelnianych w oficjalnych przemówieniach, kiedy bezpośrednio kieruje się słowa do rektora, należy posłużyć się zwrotem „Wasza Magnificencjo” (lub „Magnificencjo”). Praktyka pokazuje, że tej apostrofy używa się również w urzędowych pismach. Mówiąc o rektorze (nie do rektora), trzeba wykorzystać wyrażenia „Jego Magnificencja” (w przypadku mężczyzny) lub „Jej Magnificencja” (w odniesieniu do kobiety) i następnie zastosować właściwą formę czasownika, np. „Jego Magnificencja otworzył…”. Warto dodać jeszcze, że w codziennych kontaktach z najwyższymi władzami uczelni wystarczy, jeśli użyjemy zwrotu „panie rektorze”.
Rzecz nieco się komplikuje w przypadku tytułowania dostojników kościelnych. Dzieje się tak ze względu na większą hierarchiczność tych stanowisk. Inaczej należy zwrócić się do biskupa i arcybiskupa („Wasza Ekscelencjo”), inaczej do kardynała („Wasza Eminencjo”), a jeszcze inaczej do papieża („Wasza Świątobliwość” lub „Ojcze Święty”). Niewątpliwie trzeba pamiętać o tym, że uroczystych zwrotów nie należy nadużywać i są one zarezerwowane dla poważnych ceremonii. W codziennych sytuacjach wystarczy posługiwać się formami: „księże proboszczu”, „księże arcybiskupie” itd. W odniesieniu do dostojników kościelnych również obowiązuje zasada, że jeżeli mówi się o nich (nie do nich), używa się wówczas zaimka „Jego”, np. „Jego Ekscelencja”, „Jego Eminencja” itp.
Inną kwestią, niezależną od użycia właściwego tytułu, ale jednocześnie korespondującą z omawianym zagadnieniem, jest użycie odpowiedniej formy czasownika, gdy zwracamy się do słuchaczy. Niniejszy artykuł traktuję jako pretekst do tego, aby zaapelować o posługiwanie się w sytuacjach oficjalnych formami 3 osoby liczby mnogiej. Wypada zatem powiedzieć: „widzą Państwo”, „otrzymali Państwo” itd. Co prawda, stosowanie w tym kontekście 2 osoby liczby mnogiej (czyli np. „widzicie Państwo”) nie jest zakazane, trąci jednak brakiem profesjonalizmu ze strony oratora. Można bronić tej formy, wykorzystując argument o skracaniu dystansu, jednakże jej użycie pozostaje sprawą dyskusyjną (niektórzy językoznawcy uznają ją za niepoprawną, por. artykuły w poradni językowej).
Kwestia tytułowania, choć wydaje się marginalna, może okazać się solą w oku, zwłaszcza jeśli popełnimy faux pas, a nasze audytorium przywiązuje szczególną wagę do właściwego „formułowania myśli”. Mimo wszystko pozostanę zwolennikiem tezy, że grzeczność należy do rzadkich zjawisk na tym świecie, których nadmiar na pewno nikomu nie zaszkodzi.
Joanna Gruszczyńska